NAGLE SRUUU!!! Hałas niemiłosierny xD
-Nareszcie runęło. Teraz czekać na siekierę, młotek i gwoździe. No i klej by się przydał
Offline
Przebudzam się nagle i patrze na Zimę, ale ona śpi to całuję w czoło i dalej zasypiam. xDDDD
Offline
Nagle budzę was Ja! xD
- Sorki że was budzę gołąbeczki, ale nie macie przypadkiem gwoździ na zbyciu?
Offline
*przytulam Zimę*
*Biorę mój płacz i nimi nas okrywam*
Miczol, nie mam gwodźi, mam jedynie frytki, mogą być? xD
Offline
- Gwoździów mi trzeba.
I oddalam się widząc że Keicam coś szykuje.
Offline
Ehh czekaj chwilę
*Odtulam się od Zimy i wstaje idąc do Miczola*
To gdzie jest problem? Zaraz jakieś gwoździe skombinujemy
*Uśmiecham się jeszcze do Zimy*
Offline
-Kolo. Najpierw byś może założył spodnie, co?
Mówię patrząc się krzywym wzrokiem xD
Offline
-Może i się położyłeś, ale to co widać tam na dole, ni chuja nie przypomina spodni. Dosłownie.
Offline
-Na przyszłość poskramiaj swoje... jak by to ująć... porywy. O! To teraz gwoździów idziemy szukać, ta?
Odwracam się i rozglądam.
Offline
Taa, chodź za mną, albo poczekaj tu
Wspinam się na drzewo i na lianach skaczę w kierunku mojego domku.
Offline
Odwracam się i patrzę na Zimę. Potem krzyczę w górę.
-E! A ładnie to tak Swoją dziewczynę zostawiać bez okrycia dolnej części ciała? Nie chcę wiedzieć co tu się działo, bo mam to w dupie, ale dość otwarcie się... Ekhem... Kochacie.
Offline
Do niczego nie doszło!
*Wracam na dół i biorę Zimę na ręce i razem z nią kieruje się do mojego domu*
Dawaj Miczol!
Offline
-Wiesz co? Po namyśle pójdę po gwoździe do Caritasu. Nie ma sensu ich szukać bo to jest busz niecywilizowany.
Mówię i idę na plaże.
Offline
Ja wyciągam siekierkę i JEB w drzewo. I tak rąbie drzewa i rąbie. xD
Hałasuję niemiłosiernie
Offline
Drzewo rąbło na glebę. Zaczynam je ciąć piła jak i to drugie xD
Offline
Chodzę po dżungli i szukam czegoś do jedzenia.
Znajduję kokosowca i zrywam z niego kokosy xD
Potem je jem.
Offline